Żyjemy w czasach coraz wyższych opłat choćby za media, z których musimy korzystać, aby klub funkcjonował skutecznie. Podobnie jest w przypadku opłat za wynajęcia sal na treningi zimową porą czy kortów. Ich właściciele również borykają się z galopującą inflacją.
Ciągle są jeszcze kluby, które w swojej działalności bazują na dotacjach samorządowych. Nie ma w tym niczego złego. Funkcjonowanie zespołu w oparciu o jedno źródło finansowania jest jednak dość ryzykowne. Ograniczenie lub zamrożenie wsparcia na tym samym poziomie przez kilka lat sprawi, że nagle z bogatej i szerokiej oferty zajęć musimy rezygnować i wybierać tylko te, które są najpopularniejsze.
Takiego czarnego scenariusza możemy jednak uniknąć. Wystarczy tylko pomyśleć o dywersyfikacji, czyli zróżnicowaniu źródeł dochodów. Na pierwszy rzut oka może się to wydawać trudne, jest jednak wiele możliwości, z których mogą skorzystać zarówno profesjonalne, jak i amatorskie kluby sportowe. Należy tylko poświęcić odrobinę czasu i przeanalizować różne opcje.
POLECAMY
Nie tylko pieniądze się liczą
Mówiąc o wsparciu lokalnego sportu, przeważnie mamy na myśli środki finansowe. Te oczywiście dla grantobiorców są najlepszym rozwiązaniem, ponieważ mogą zostać spożytkowane na różne cele, przeważnie te, które akurat są najpilniejsze.
W kontekście szerokiej działalności klubu warto jednak popatrzeć na jego sprawne funkcjonowanie w perspektywie innych obszarów. Czasami grantodawca niekoniecznie musi zaoferować wsparcie finansowe. Równie dobra może okazać się pomoc rzeczowa lub w formie usługi.
Wystarczy tylko policzyć sobie, jakie są koszty np. udziału drużyny piłki nożnej w spotkaniach wyjazdowych w skali jednego sezonu. Samo wynajęcie autokaru to koszt np. 1000 zł. Przy 19 spotkaniach powstaje łączy koszt rzędu 19 000 zł. Uzyskanie wsparcia od lokalnej firmy przewozowej w postaci wynajętego autokaru (bez konieczności opłaty) pozwoli zaoszczędzić te pieniądze.
Podobnie będzie w przypadku zakupu sprzętu, strojów, odżywek. Może współpraca z lokalnym centrum...
