Nauczyciele wychowania fizycznego mają do wypełnienia bardzo trudne zadania. Muszą bowiem zachęcać uczniów do aktywności fizycznej, czyli czegoś, co jest znienawidzone przez wiele osób i co z radością porzucane jest przez całe rzesze osób dorosłych wraz z zakończeniem edukacji, a czego brak w perspektywie długoterminowej prowadzi niestety do poważnych schorzeń.
POLECAMY
Zadanie jest trudne, gdyż podejście do lekcji wychowania fizycznego jest, używając języka dyplomatycznego, pobłażliwe. Rodzice pozwalają na brak aktywności, wypisując zwolnienia. Potrafią postawić świat na głowie, aby załatwić dziecku zwolnienie lekarskie. Młodzież niechętnie bierze aktywny udział w zajęciach. Pojawiają się komentarze, że wystarczy mieć strój, by uzyskać pozytywną ocenę semestralną. W ćwiczeniach już nie trzeba aktywnie uczestniczyć, a już z pewnością nie wtedy, gdy nauczyciel nie patrzy. Można przekonywać o negatywnych konsekwencjach braku aktywności, można wskazywać na choroby, zaburzenia czy dysfunkcje, jakie są następstwem niskiego poziomu aktywności. Pojawiają się one w perspektywie długoterminowej, więc, podobnie jak np. emerytura, „nie dotyczą” uczniów.
Wuefiści muszą więc podejmować inne środki, które zachęcą uczniów do aktywności. Wielu edukatorów potwierdza, że działania związane z pojawieniem się kary wcale nie są skuteczne. Niewielu uczniów przejmuje się oceną niedostateczną za brak stroju. Ponadto podjęcie jakiejkolwiek aktywności powinno znaleźć odzwierciedlenie w ocenie dopuszczającej. W końcu uczeń się starał, ale nie ma zdolności ruchowych. Takie podej...