Wielkimi krokami nadchodzi wiosna – pora roku, którą chyba każdy lubi i na którą każdy czeka z wielką niecierpliwością. To okres, w którym więcej się ruszamy. Chętniej spacerujemy, jeździmy na rowerze, więcej przebywamy na świeżym powietrzu. To również czas, kiedy uświadamiamy sobie, że wkrótce, zaraz po wiośnie, nadejdzie lato – czas opalania się na plaży. Gdzieś w głowie odzywa się dzwonek, że to ostatnia chwila, żeby zgubić zbędne kilogramy i zadbać o swoją sylwetkę. Synonimem zdrowia, sprawności fizycznej i piękna są wyrzeźbione mięśnie brzucha. W poniższym artykule postaram się przedstawić korzyści płynące z treningu tej partii mięśniowej. Opiszę kilka ćwiczeń; wskażę na najczęściej występujące błędy, jakie mogą się pojawić w treningu brzucha.
Autor: Jerzy Łabinski
Instruktor karate. Prowadzi zajęcia w Klubie Sztuk Walki "Shodan". Prowadzi zajęcia karate w różnych grupach wiekowych, zajęcia ogólnorozwojowe z elementami sztuk walki z osobami z różnego rodzaju niepełnosprawnościami. Wychowawca i kierownik kolonijny. Pedagog. Trener personalny. Instruktor Pilates. Instruktor samoobrony. Prowadzi kursy samoobrony dla kobiet, rodzinne kursy samoobrony, warsztaty samoobrony dla różnych grup zawodowych.
Instruktorzy i trenerzy dyscyplin sportowych mają obecnie dostęp do różnorodnego sprzętu oraz bardzo szeroki wachlarz ćwiczeń, metod i modeli treningowych. Dostępność do wiedzy, szkoleń, różnego rodzaju kursów jest praktycznie nieograniczona. Planując jednostkę treningową, osoby prowadzące zajęcia ruchowe naprawdę mają z czego wybierać. Nie mam tu na myśli tylko i wyłącznie trenerów trenujących zawodowych sportowców, bo również instruktorzy lokalnych drużyn sportowych i nauczyciele wychowania fizycznego mogą korzystać z wielu dostępnych instrumentów. Nie zawsze trzeba wydawać krocie na sprzęt treningowy. Wartościowy plan treningu może opierać się na samych ćwiczeniach kalistenicznych. W niniejszym artykule opiszę trening tabata.
Sprawność fizyczna jest niezwykle istotna, jeśli zależy nam na prowadzeniu zdrowego, higienicznego trybu życia. W poprzednim artykule dotyczącym aktywności fizycznej osób z niepełnosprawnością wspomniałem, że oddzielny artykuł poświęcę sprawności fizycznej osób z zespołem Downa. Moje pierwsze spotkanie z dziećmi reprezentującymi tę grupę było dla mnie dużym zaskoczeniem. Miałem przed sobą grupkę dzieci z nadwagą, a nawet otyłością, jednak poziom ich gibkości oraz siła zrobiły na mnie duże wrażenie. Na wstępie należy zauważyć, że dzieci z zespołem Downa mogą należeć do jednej z dwóch grup: grupy osób sprawnych, chętnie podejmujących wysiłek fizyczny lub do grupy osób unikających ruchu, ale lubiących zadania wymagające skupienia uwagi.
Czym są „zakwasy”? Każdy wie. Nikt nie lubi tego zjawiska. Bolesne, nieprzyjemne często przychodzą do nas po długiej przerwie w treningach albo po ćwiczeniach, do których nasze ciało nie jest przygotowane. Z drugiej strony „zakwasy” są dla wielu młodych sportowców symbolem dobrze przepracowanego treningu. Nie masz po treningu „zakwasów” – obijałeś się na treningu. Czy tak rzeczywiście jest, postaram się odpowiedzieć w poniższym artykule.
Nikt nie zaprzeczy stwierdzeniu, że właściwe odżywianie jest kluczowe w uprawianiu sportu. Zarówno rodzice, jak i nauczyciele, instruktorzy sportu, ale i sami zawodnicy zdają sobie sprawę z tego, że to, w jaki sposób się odżywiamy, decyduje o poziomie sprawności fizycznej, szybkości regeneracji organizmu, odporności na infekcje.
Stretching jest bardzo ważnym elementem przygotowania sprawnościowego zawodnika. Wie o tym każdy instruktor, trener, nauczyciel wychowania fizycznego. Naszym zadaniem, zadaniem pedagogów prowadzących zajęcia sportowe, jest uświadomienie dzieciom i młodzieży znaczenia ćwiczeń rozciągających w treningu.
Sprawność fizyczna osób z niepełnosprawnością jest bardzo ważnym zagadnieniem. Niestety nadal poświęca się mu mało uwagi. Spora część naszego społeczeństwa nie zwraca uwagi na osoby niepełnosprawne. Odnoszę wrażenie, że wielu z nas odczuwa lęk w kontakcie z przedstawicielami tej grupy społecznej. Jeśli chcemy zmienić to podejście, powinniśmy uczyć dzieci w najmłodszych klasach, że niepełnosprawność nie gryzie i że osoby z niepełnosprawnością mają takie same prawa, jak pełnosprawni.
Od kilku lat mam przyjemność pracować z osobami z różnego rodzaju niepełnosprawnościami. Niektóre z tych osób znam od początków mojej pracy w „branży” aktywności fizycznej. Dzięki nim zrozumiałem, czym jest niepełnosprawność i z jakimi problemami borykają się osoby dotknięte niepełnosprawnością.
Postanowiłem napisać ten artykuł, ponieważ zauważyłem, że moi znajomi często w kontakcie z osobą z niepełnosprawnością są spięci, niepewni, jak należy się zachować, aby nie urazić niepełnosprawnego rozmówcy. Odnoszę nieraz wrażenie, że „pełnosprawna” część naszego społeczeństwa boi się kontaktu z osobami z niepełnosprawnością.
Ilość sprzętu, z którego możemy korzystać w pracy szkoleniowej, jest obecnie doprawdy imponująca. Sprzęt może być bardzo skomplikowany, o niezwykle złożonej budowie, albo banalnie prosty. Dostępne są nawet urządzenia elektroniczne. Nieważne, czy mówimy o technologiach drogich i skomplikowanych, czy tanich i prostych, najważniejsza jest przydatność narzędzi w osiąganiu celów treningowych.
O znaczeniu rozgrzewki (warm up) w treningu sportowym powstało wiele opracowań. Chociaż zdarza się, że rozgrzewka jest zaniedbywana przez trenerów i sportowców, to przynajmniej w teorii każdy zdaje sobie sprawę ze znaczenia tego elementu w procesie rozwoju sportowca i dla unikania kontuzji. Gorzej sprawa wygląda z potreningowym schłodzeniem, czyli cool down. Za- niedbywanie tego elementu budowania jednostki treningowej często wynika stąd, że nauczyciel wychowania fizycznego lub instruktor dyscypliny sportowej po prostu nie zdają sobie sprawy z tego, że taki element treningu istnieje i należy (warto) z niego korzystać. Zanim przejdę do zdefiniowania cool down, chciałbym wspomnieć o tym, czym właściwie jest trening sportowy.
Wychowywałem się w latach 90. XX wieku, kiedy dzieci nie miały dostępu do internetu, smartfonów, laptopów, a gry komputerowe dopiero wchodziły na rynek. Nie były to jednak smutne, szare czasy. Sami potrafiliśmy sobie znaleźć zajęcie, a do zabaw nie potrzebowaliśmy specjalnego wyszukanego sprzętu sportowego. Pamiętam, jak z kolegami sami uczyliśmy się stania na rękach i czegoś, co wydawało nam się saltem. Naszą salą treningową była wtedy zwykła piaskownica. Czasy dzieciństwa minęły, ale pozostała refleksja. Patrząc na to, jak ogromne możliwości dla rozwoju ruchowego mają dzisiaj dzieci (mnogość klubów sportowych, dostępność sprzętu, możliwość podróżowania), dostrzegam, że ten ogromny potencjał nie jest wykorzystany. Coraz więcej dzieci ma problemy z otyłością, a sprawność wielu młodych ludzi ogranicza się do sprawności kciuka obsługującego media społecznościowe w smartfonie. Z drugiej strony, te dzieci niewiele różnią się od nas sprzed lat.